sobota, 14 listopada 2015

Pustynny sękacz

Na wierzchołku: aż strach patrzeć w dół!

Dziś krótko i na temat: Utah jest po prostu niesamowite! Krajobrazowo jest to dla Europejczyków jakiś kosmos, wspinaczkowo też. A już slacklinowo...


Ale od początku. Wspinanie w rejonie Moab to nie tylko Idian Creek, ale też pustynne wieże. Takie juraskie ostańce tyle że kilkuwyciągowe, piaskowcowe i  umiejscowione w pustynnej dekoracji. Już od ponad tygodnia mieliśmy w planach zdobycie jednej z wież, ale dwukrotnie plany pokrzyżował nam śnieg. Przedłużyliśmy więc o dwa dni nasze Indiańskie katorgi, które w coraz większym stopniu stawały się frajdą, poczekaliśmy aż błotko podeschnie i ruszyliśmy w stronę Fishertowers! 

Piszę o błotku, ponieważ Fishertowers są ulepione z jednej z gorszej wersji piaskowca. Generalnie skała jest często pokryta błotem, które można sobie zdrapać... Tutejsze turnie przypominały nam najbardziej sękacz - ciasto, które piecze się nad otwartym ogniem na rożnie i w efekcie ma takie nierównomierne wypustki. Dokładnie jak tutejsze wieże...

Na szczęście momentami są też odcinki bardziej przypominające skałę i  na szczęście droga przez nas wybrana - Stolen Chimney na wieży Ancient Art - jest jedną z najpopularniejszych a więc i jedną z najbardziej wyczyszczonych. Startując o mroźnym poranku unikamy tłumów i po dwóch krótkich, ale czujnych ściankach oraz jednym długim kominie stajemy oko w oko z niesamowitą formacją. Na którą mamy się wspiąć! Choć nie wiem czy to jeszcze jest wspinanie czy bardziej surfowanie a może jazda konna?? Coby to nie było wysiłek zostaje wynagrodzony na szczycie o powierzchni pół metra kwadratowego. Ale przestrzeń!!! Nie wyobrażam sobie przeżyć slacklinerów na kilkucentymetrowej taśmie na highlinie, ja już tutaj się trzęsę. A w okolicy właśnie trwają prace nad pokonanie rekordu highlinowego, prawie półkilometrowego!!! Wariaci. Wychowankowie pustynnych sękaczy...

A my zmykamy w końcu z  okolic Moab, Adam zaczyna podśpiewywać country, więc czas najwyższy!

W drodze na Fishertowers

Na podejściu widać naszą turnię z prawej: Ancient Arts

Kominiarski drugi wyciąg: stąd nazwa drogi, Stolen Chimney


Króciutki trzeci wyciąg na filarku

Wspinanie (?) na "kopułę szczytową

Szczytowanie na pustynnym sękaczu :)


Moje akrobację wylądały conajmniej ciekawie...

Widok na dolinę rzeki Colorado


Pustynne sękacze w całej okazałości

Nadejście sękatych Tytanów


Tak wygląda szczytowanie okiem turysty;)

Sękate formy...

Fishertowers w całej okazałości

Między tymi turniami niektórzy spacerują na slacku...


I choć u nas jest super, wiemy, że w Paryżu nie :( :( :( Stop przemocy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz