środa, 9 sierpnia 2017

Kirgijska ruletka


30.07.17, Pik Swobodnej Korei, droga Lowa

Wieczorne słonko przytulnie nas rozleniwia. Już nie jest tak gorąco, robi się przyjmenie ciepło, okoliczne szczyty sączą pomarańcz zmierzchu. Cisza i spokój. My dwoje. Na małej wyspie. Pośrodku białego oceanu. Oceanu, który rano jeszcze był lodową ścianą, własciwie w dobrych warunkach wspinaczkowych. Teraz słychać delikatny szum strumyka. Właściwie strumieni. Nasze stanowisko ze śrub wygląda jak smętnie wisząca wędka, zarzucona na morzu, właściwie bez żadnej nadziei, że coś się złapie i utrzyma. My na pewno na takiej wędce się nie utrzymamy. Siedzimy od czterech godzin bezpieczni na naszej wysepce, podziwiając wspaniałe okoliczności przyrody i zastanawiając się czy i jak uda nam się wydostać|przepłynąć przez ten ocean...


Na naszej wyspie..
Jak stad zjechac?

Wspaniale okolicznosci przyrody

25.07.17 Baychcheki, droga Schwaba

Wali. Czasami bardziej równomiernie i mniej intensywnie, czasem znów, jakby rozpędzając się z górki na sankach, rusza z kopyta rozbryzgując na strony bolesne pióropusze gradu. Czasem przytupnie mrukliwie, czasem zabłyśnie. Ta burza letnia. Ta przelotna w dwie godziny. Ta na 4000 npm. Ta w butkach wspinaczkowych i cienkich spodniach. Ta trzy wyciągi przed końcem drogi, biegnącej granitowym filarem po fantastycznych rysach. Ta, po której Kuba się rozchorował i musiał spasować. Ta, po której wychodzi wieczorne słońce i oświetla naszą ścianę pomarańczowym reflektorem, kiedy my siedzimy pod nią i spoglądamy na trzy nieskończone wyciągi...

Na jednym z pierwszych filarow


Jakosc skaly bardzo dobra

Filar za filarem

Fajno jest!

Zmiana na prowadzeniu

Pogoda przestaje nam sprzyjac..

Do bani z taka pogoda!
Nasze sciany w pomaranczowym reflektorze

 26.07.17 Ratsek camp

Lampa do kwadratu. Normalnie fantastyczny dzień plażowy się zapowiada. Tonację brązu opalenizny można doprowadzić do perfekcji. Pierwsi slipkowicze już się szykują na kąpiel słoneczną. Tankując darmową energię, kontemplują okoliczne górskie panoramy. Tak jak i my zresztą. Tak chyba wygląda oglądanie wystaw eksluzywnych butików z najmodniejszymi kieckami. Ślinimy się do tych cienkich nitek lodowych okraszanych tęgim mixtem, choć dobrze wiemy, że nas na nie stać... Śniadaniową debatę przeciągamy do pory obiadowej, kiedy to decyzja pada na całkiem efektowne cacko, w sam raz na naszą kieszeń, drogę Lowa na ścianie Piku Swobodnej Korei. Warun podobno jest, aklimatyzację niby mamy mieć, to chyba już możemy atakować, hajda na Koreę! Tylko Kuba coś kaszle...
Baza Ratsek widziana z gory

Tutaj sie chodzilo do kibelka

Widok z bazy na Korone

Plazowanie Majtkowiczow
Pik Swobodnej Korei, droga Lowa z prawej, jeszcze w cieniu

28.07.17 Izyskatel, droga

Izyskatel. Takie kirgiskie Tour Ronde. Taki spacer właściwie. Właściwie taki spacer miał być. No ale jakoś nas przytyka. A przecież Adam ma taką super aklimatyzację. A ja niby też miałam mieć formę. Gdyby ci Ukraińcy tak nie balowali tą cąłą noc, to może byłby to taki spacer. Chociaż łydki jakoś na tym spacerze czuć. Dobrze, że ta ściana taka nie za długa i nie za stroma. Dobrze, że widoki takie fajne. Dobrze, że pogoda wytrzymuje do 14:00. Dobrze, że nie poszliśmy dziś na tą drogę Lowa.
Podejscie do bazy Korona

Nasz kemp wysuniety


Spacer pod Izyskatel

Izyskatel, na podejsciu ciezko sie zgubic

Fajno jest

Ach te piony absoloutne!

W koncu na Piku! W tle po lewej wieze Korony, ciekawy skalny wspin 

Selfiak z Pikiem Swobodnej Korei

30.07.17 Po zmroku, Droga Lowa

Zjeżdżamy. Adam czaruje jakieś stanowiska z niczego. Ja już się im tak dokładnie nie przyglądam, muszą wytrzymać. Czekanie. Minuta za minutą, szarość zmroku za zachodem słońca,  szelest firnowowych osuwów za ciszą pełną napięcia. Zleci coś czy nie zleci, jak zleci, trafi czy nie trafi? Znajdzie się coś na stan czy nie?  Przed oczami wciąż flashback tej porannej skalnej lodówki lecącej w stronę Adama. Jak puszczanie kaczki na wodzie, ciekawe ile razy się odbije. Ciekawe czy spotka coś na drodze... Adama nie spotkała...WOLNA!! Szybciej, szybciej, byle nie obciążać zbyt długo tych śrub, byle następny stan był lepszy.
Pomyśleć, że dwa wyciągi przed latającą lodówką chcieliśmy się wycofać. Bo coś nam nie pasiło. Potem był tylko jeden kierunek, w górę, byle najszybciej opuścić pole minowe. Na grani byliśmy o 13:00. Kupa czasu by iść w stronę szczytu. Tylko po co? Qrwa po co to my to w ogóle robimy? Byle wydostać się z tej ściany i niczym nie oberwać. A potem chyba zalać się w trupa.
Po kilku godzinach zalewamy się litrem herbaty i padamy nieprzytomni w namiocie.

Pierwsze wyciagi za serakami

Zmiana prowadzenia

Koncowe wyciagi

Wysokosc i lydy daja mocno popalic

Ostatni wyciag na gran

Widoki na poludnie, w oddali slychac burze

Widok na Korone i jej wieze piata i szosta, poo lewej Pik Siemenowa

Padnieci po drodze

Rest i reset

Chwyc zycie za nogi i dus jak cytrynke..


02.07.17, Szczyt Ratseka

Południowe słonko przytulnie nas rozleniwia. Nie jest tak gorąco, robi się przyjmenie ciepło. Cisza i spokój. My dwoje. Na małej skalnej wyspie. Baychecheki, Pik Siemienow, Korona, Pik Swobodnej Korei, Ak-Too, Terze-Tor... Horyzont górskich szczytów to chyba zapis naszego EKG. Lekko poszarpany i nierównomierny, kresu nie widać. 

Na szczycie Ratseka

Na szczycie Ratseka, widok na Pik Siemenow i Korone

Pik Swobodnej Korei i Ak-Too noca

Zejscie morena do bazy Ratsek

Pifko z pianka na zdrowie!

Byłem w Aly byłem w Archy, ale mi to nie wystarczy! Ekipa

I do domu!

                                                                               ***

Kalendarium
23.07 Przylot do Biszkeku ok. 6, zakupy i ogarniecie sie
24.07 Dojazd do Ala Archa, podejscie do kempu Ratsek, 7 godzin czekania na tragarzy
25.07 Wspin droga Szwaba (550 m, ros. 5A, fran., ca. 6a) na jeden z filarow Baychcheki, zlewa, zjazd trzy wyciagi przed koncem drogi
26.07 Rest i planowanie celow
27.07 Podejscie (ok. 3h) morena do bazy wypadowej Korona
28.07 Wyjscie na Izyskatel (4400m npm) droga Radikowa (ros. 3B, ca. 50 stopni)
29.07 Rest/uzupelnienie zapasow zarcia
30.07 Droga Lwowa na Piku Swobodnej Korei (ca. 700m, ros. 5A, srednio 55 stopni, 2 wyc. ok 80-90 stopni, gran na ok. 4700 m npm)
31.07 Zejscie do Ratsek
01.08 Rest/proba nowej skalnej drogi (1. wyciag, krucho, porzucenie planu)
02.08 Wyjscie na Ratseka  zwykla droga za ros. 2B (4150 m npm) 
03.08 zejście do doliny, 3 godziny czekania na tragarzy..., Biszkek, targ, knajpa i do spania
04.08 odlot

Lenin już zniknął, teraz są już pomnikowi lokalsi

Jakieś pałace prezydenckie czy inne

Bakaliowy raj

Czy tutaj sprzedają kamienie do zjedzenia??

Mój wspaniały lepioszkowy świat!

Takie buty obowiązkowo na następną wyprawę!

Na zdrowie Kuba!

Zdrówko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz