środa, 9 sierpnia 2017

Kirgijska ruletka


30.07.17, Pik Swobodnej Korei, droga Lowa

Wieczorne słonko przytulnie nas rozleniwia. Już nie jest tak gorąco, robi się przyjmenie ciepło, okoliczne szczyty sączą pomarańcz zmierzchu. Cisza i spokój. My dwoje. Na małej wyspie. Pośrodku białego oceanu. Oceanu, który rano jeszcze był lodową ścianą, własciwie w dobrych warunkach wspinaczkowych. Teraz słychać delikatny szum strumyka. Właściwie strumieni. Nasze stanowisko ze śrub wygląda jak smętnie wisząca wędka, zarzucona na morzu, właściwie bez żadnej nadziei, że coś się złapie i utrzyma. My na pewno na takiej wędce się nie utrzymamy. Siedzimy od czterech godzin bezpieczni na naszej wysepce, podziwiając wspaniałe okoliczności przyrody i zastanawiając się czy i jak uda nam się wydostać|przepłynąć przez ten ocean...