Tytuł tego posta aż krzyczy o równouprawnienie: Halooooo! Przecież mamy XXI wiek, a gdzie tatusiowie? No właśnie niby XXI, a jednak większość tatusiów przez pierwszy rok życia dziecka jest w pracy... Oczywiście nie wszyscy, ale ja szacuję, że w moich kręgach ok 90%. A Ci, którzy decydują się na tacierzyńskie... hm, chyba nie mają potrzeby tak częstych kontaktów z innymi rodzicami jak mamy na macierzyńskim...? Może dlatego są tak mało widoczni?
Także post jest dyskryminujący z przymusu. Ale to tylko wstępna dygresja, pomińmy ją i wstąpmy do podziemnego...tfu placozabowawego kręgu mam... Jak do niego wstąpić?