30.07.17, Pik Swobodnej Korei, droga Lowa
Wieczorne słonko przytulnie nas rozleniwia.
Już nie jest tak gorąco, robi się przyjmenie ciepło, okoliczne szczyty sączą
pomarańcz zmierzchu. Cisza i spokój. My dwoje. Na małej wyspie. Pośrodku
białego oceanu. Oceanu, który rano jeszcze był lodową ścianą, własciwie w
dobrych warunkach wspinaczkowych. Teraz słychać delikatny szum strumyka.
Właściwie strumieni. Nasze stanowisko ze śrub wygląda jak smętnie wisząca
wędka, zarzucona na morzu, właściwie bez żadnej nadziei, że coś się złapie i
utrzyma. My na pewno na takiej wędce się nie utrzymamy. Siedzimy od czterech
godzin bezpieczni na naszej wysepce, podziwiając wspaniałe okoliczności
przyrody i zastanawiając się czy i jak uda nam się wydostać|przepłynąć przez
ten ocean...
 |
Na naszej wyspie.. |
 |
Jak stad zjechac? |
 |
Wspaniale okolicznosci przyrody |
25.07.17 Baychcheki, droga Schwaba
Wali. Czasami bardziej równomiernie i mniej
intensywnie, czasem znów, jakby rozpędzając się z górki na sankach, rusza z
kopyta rozbryzgując na strony bolesne pióropusze gradu. Czasem przytupnie
mrukliwie, czasem zabłyśnie. Ta burza letnia. Ta przelotna w dwie godziny. Ta
na 4000 npm. Ta w butkach wspinaczkowych i cienkich spodniach. Ta trzy wyciągi
przed końcem drogi, biegnącej granitowym filarem po fantastycznych rysach. Ta,
po której Kuba się rozchorował i musiał spasować. Ta, po której wychodzi
wieczorne słońce i oświetla naszą ścianę pomarańczowym reflektorem, kiedy my
siedzimy pod nią i spoglądamy na trzy nieskończone wyciągi...
 |
Na jednym z pierwszych filarow |
 |
Jakosc skaly bardzo dobra |
 |
Filar za filarem |
 |
Fajno jest! |
 |
Zmiana na prowadzeniu |
 |
Pogoda przestaje nam sprzyjac.. |
 |
Do bani z taka pogoda! |
 |
Nasze sciany w pomaranczowym reflektorze |
26.07.17 Ratsek camp
Lampa do kwadratu. Normalnie fantastyczny dzień
plażowy się zapowiada. Tonację brązu opalenizny można doprowadzić do
perfekcji. Pierwsi slipkowicze już się szykują na kąpiel słoneczną. Tankując
darmową energię, kontemplują okoliczne górskie panoramy. Tak jak i my zresztą. Tak
chyba wygląda oglądanie wystaw eksluzywnych butików z najmodniejszymi kieckami. Ślinimy się do tych cienkich nitek lodowych
okraszanych tęgim mixtem, choć dobrze wiemy, że nas na nie stać... Śniadaniową
debatę przeciągamy do pory obiadowej, kiedy to decyzja pada na całkiem
efektowne cacko, w sam raz na naszą kieszeń, drogę Lowa na ścianie Piku
Swobodnej Korei. Warun podobno jest, aklimatyzację niby mamy mieć, to chyba już
możemy atakować, hajda na Koreę! Tylko Kuba coś kaszle...
 |
Baza Ratsek widziana z gory |
 |
Tutaj sie chodzilo do kibelka |
 |
Widok z bazy na Korone |
 |
Plazowanie Majtkowiczow |
 |
Pik Swobodnej Korei, droga Lowa z prawej, jeszcze w cieniu |
28.07.17 Izyskatel, droga
Izyskatel. Takie kirgiskie Tour Ronde. Taki
spacer właściwie. Właściwie taki spacer miał być. No ale jakoś nas przytyka. A
przecież Adam ma taką super aklimatyzację. A ja niby też miałam mieć formę.
Gdyby ci Ukraińcy tak nie balowali tą cąłą noc, to może byłby to taki spacer.
Chociaż łydki jakoś na tym spacerze czuć. Dobrze, że ta ściana taka nie za
długa i nie za stroma. Dobrze, że widoki takie fajne. Dobrze, że pogoda
wytrzymuje do 14:00. Dobrze, że nie poszliśmy dziś na tą drogę Lowa.
 |
Podejscie do bazy Korona |
 |
Nasz kemp wysuniety |
 |
Spacer pod Izyskatel |
 |
Izyskatel, na podejsciu ciezko sie zgubic |
 |
Fajno jest |
 |
Ach te piony absoloutne! |
 |
W koncu na Piku! W tle po lewej wieze Korony, ciekawy skalny wspin |
 |
Selfiak z Pikiem Swobodnej Korei |
30.07.17 Po zmroku, Droga Lowa
Zjeżdżamy. Adam czaruje jakieś stanowiska z
niczego. Ja już się im tak dokładnie nie przyglądam, muszą wytrzymać. Czekanie.
Minuta za minutą, szarość zmroku za zachodem słońca, szelest firnowowych osuwów za ciszą pełną
napięcia. Zleci coś czy nie zleci, jak zleci, trafi czy nie trafi? Znajdzie się
coś na stan czy nie? Przed oczami wciąż
flashback tej porannej skalnej lodówki lecącej w stronę Adama. Jak puszczanie
kaczki na wodzie, ciekawe ile razy się odbije. Ciekawe czy spotka coś na
drodze... Adama nie spotkała...WOLNA!! Szybciej, szybciej, byle nie obciążać
zbyt długo tych śrub, byle następny stan był lepszy.
Pomyśleć, że dwa wyciągi przed latającą lodówką
chcieliśmy się wycofać. Bo coś nam nie pasiło. Potem był tylko jeden kierunek,
w górę, byle najszybciej opuścić pole minowe. Na grani byliśmy o 13:00. Kupa
czasu by iść w stronę szczytu. Tylko po co? Qrwa po co to my to w ogóle robimy?
Byle wydostać się z tej ściany i niczym nie oberwać. A potem chyba zalać się w
trupa.
Po kilku godzinach zalewamy się litrem herbaty
i padamy nieprzytomni w namiocie.
 |
Pierwsze wyciagi za serakami |
 |
Zmiana prowadzenia |
 |
Koncowe wyciagi |
 |
Wysokosc i lydy daja mocno popalic |
 |
Ostatni wyciag na gran |
 |
Widoki na poludnie, w oddali slychac burze |
 |
Widok na Korone i jej wieze piata i szosta, poo lewej Pik Siemenowa |
 |
Padnieci po drodze |
 |
Rest i reset |
 |
Chwyc zycie za nogi i dus jak cytrynke.. |
02.07.17, Szczyt Ratseka
Południowe słonko przytulnie nas rozleniwia. Nie
jest tak gorąco, robi się przyjmenie ciepło. Cisza i spokój. My dwoje. Na małej
skalnej wyspie. Baychecheki, Pik Siemienow, Korona, Pik Swobodnej Korei, Ak-Too, Terze-Tor... Horyzont górskich szczytów to chyba zapis naszego EKG. Lekko poszarpany
i nierównomierny, kresu nie widać.
 |
Na szczycie Ratseka |
 |
Na szczycie Ratseka, widok na Pik Siemenow i Korone |
 |
Pik Swobodnej Korei i Ak-Too noca |
 |
Zejscie morena do bazy Ratsek |
 |
Pifko z pianka na zdrowie! |
 |
Byłem w Aly byłem w Archy, ale mi to nie wystarczy! Ekipa |
 |
I do domu! |
***
Kalendarium
23.07 Przylot do Biszkeku ok. 6, zakupy i ogarniecie sie
24.07 Dojazd do Ala Archa, podejscie do kempu Ratsek, 7 godzin czekania na tragarzy
25.07 Wspin droga Szwaba (550 m, ros. 5A, fran., ca. 6a) na jeden z filarow Baychcheki, zlewa, zjazd trzy wyciagi przed koncem drogi
26.07 Rest i planowanie celow
27.07 Podejscie (ok. 3h) morena do bazy wypadowej Korona
28.07 Wyjscie na Izyskatel (4400m npm) droga Radikowa (ros. 3B, ca. 50 stopni)
29.07 Rest/uzupelnienie zapasow zarcia
30.07 Droga Lwowa na Piku Swobodnej Korei (ca. 700m, ros. 5A, srednio 55 stopni, 2 wyc. ok 80-90 stopni, gran na ok. 4700 m npm)
31.07 Zejscie do Ratsek
01.08 Rest/proba nowej skalnej drogi (1. wyciag, krucho, porzucenie planu)
02.08 Wyjscie na Ratseka zwykla droga za ros. 2B (4150 m npm)
03.08 zejście do doliny, 3 godziny czekania na tragarzy..., Biszkek, targ, knajpa i do spania
04.08 odlot
 |
Lenin już zniknął, teraz są już pomnikowi lokalsi |
 |
Jakieś pałace prezydenckie czy inne |
 |
Bakaliowy raj |
 |
Czy tutaj sprzedają kamienie do zjedzenia?? |
 |
Mój wspaniały lepioszkowy świat! |
 |
Takie buty obowiązkowo na następną wyprawę! |
 |
Na zdrowie Kuba! |
 |
Zdrówko! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz