 |
Słoneczne Dolomity na horyzoncie... |
Posucha blogowa trwała dosyć długo, w przeciwieństwie do aury panującej za oknem... Miejmy nadzieję, że sytuacja się odwróci!
Od końca lutego gościmy w Innsbrucku i okolicach i... wychodzi na to, że zostaniemy tu na dłużej!
Niestety, pogoda jak na razie w ogóle nie rozpieszcza, jakoś końcem maja w Tyrolu rozpoczęła się pora monsunowa i nie chce się skończyć! Dlatego postanowiliśmy wyrwac się na południe by złapać kilka promyków słońca, lub chociaż uniknąć trochę deszczu...
Wylądowaliśmy w Południowym Tyrolu, w okolicach Bozen, krainie niekończących się winnic...
Trochę wspinania, dużo relaksu i minimum deszczu, plan został zrealizowany!:)
Co więcej wróciliśmy do Austrii i przywieźliśmy ze sobą trochę słońca:)
 |
Sielankowe okolice |
 |
Słoneczko i kuchnia Adama, mmmmmh...Truden. |
 |
Lilie wodne jakoś rzadko spotykamy na naszych szlakach.. |
 |
Wiadomo, kluczowa część wspinania to niezła pupa! W Muhlau. |
 |
Trochę chmury nad nami się gromadzą, ale nasz promienny uśmiech je przegoni |
 |
Szachownica winnic |
 |
Typowe krajobrazy |
 |
Tu idziemy, 800 m przewyższeniapo raz pierwszy dla Adama po operacji kolana! |
 |
Wieczorne widoki |
 |
Kalterer See |
 |
Widok z przełęczy Mendola na Langkofel |
 |
Stęskniliśmy się już za naszym przenośnym domkiem |
 |
Wizyta w Dovenie i widok na grupę Brenty |
 |
Wspinanko w rejonie Mondino, trochę grzało.. |
 |
Kawał ściany... chyba trzeba będzie tu wrócić |
 |
I znów Dolomity, jak zawsze czarują
|
 |
Do Austrii przywieźliśmy trochę słońca :) Spacer na Hundskopf po pracy |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz